Złota 11
Cena: 5,50 zł (małe), 8,50 zł (duże)
Godziny otwarcia: 12 - 23
Niestety, te frytki można zjeść wyłącznie jako dodatek do burgera.
Jean-Nicolas, rodowity Francuz, który w Warszawie mieszka od kilku miesięcy, był wobec frytek z lokalu przy bezlitosny.
- Trudno będzie znaleźć gorsze... - mówi Jean-Nicolas i rozgląda się po lokalu, w którym unosi się nieprzyjemny zapach oleju.
Frytki i Burgery/ metrowarszawa.pl
Obsługa miła. Z głośników leci hip-hop. Pan wrzuca frytki mrożone do frytownicy zanurzonej w oleju. Po kilku minutach dostajemy złote ziemniaczki w papierowym opakowaniu.
metrowarszawa.pl
- Są bardzo tłuste, nie są chrupiące na zewnątrz, a w środku niedopieczone. Czuć wyraźnie smak mąki. Myślę, że nie były dwa razy smażone, tak jak powinny być smażone frytki. Dzięki temu skórka jest chrupiąca - mówi Jean-Nicolas.
Jemy po kilka frytek, resztę pakujemy i jak najszybciej uciekamy z lokalu, żeby nasze włosy i ubrania nie przesiąkły zapachem tłuszczu.
Al. Jana Pawła II 18
Cena: 5 zł (małe), 8 zł (duże)
Godziny otwarcia: 11:30 - 22
metrowarszawa.pl
Postanowiliśmy odwiedzić nowy lokal w Warszawie, który już cieszy się dużą popularnością w Poznaniu. Sprzedawczyni w lokalu bardzo się zdziwiła, że zamawiamy wyłącznie frytki - bez fish. Ale nie zdradziliśmy, w jakim celu pojawiliśmy się w barze.
metrowarszawa.pl
Na frytki czekaliśmy ponad 10 minut. Trochę długo...
Gdy przyszły zaskoczyła nas ich barwa - frytki są pomarańczowe!
A jakie są w smaku?
- Na zewnątrz zbyt chrupiące - zbyt wysmażone również w środku - mówi Jean-Nicolas. - Frytki są również nierównomiernie wysmażone. Małe są bardzo twarde, duże - bardzo miękkie - dodaje.
metrowarszawa.pl
Jean-Nicolas spodobał się specyficzny smak skórki oraz sos tatarski. - Bardzo smaczny, świeży. Jeśli tak samo jest w przypadku innych sosów, to bardzo fajnie - dodaje.
Nie są to jednak najlepsze frytki, jaki Jean-Nicolas jadł w życiu. Czy uda się takie znaleźć?
Francuska 33
Cena: 3,70 zł (małe), 7,40 zł (duże)
Godziny otwarcia: 10:30 - 20
metrowarszawa.pl
Frytki z Renesansu to nie taki zwykły punkt gastronomiczny - to instytucja. Nie ma chyba mieszkańca Saskiej Kępy, który nie zna tych frytek. To jedyne miejsce, spośród tych, które odwiedziliśmy, gdzie frytki robione są na miejscu.
metrowarszawa.pl
Tajemnica frytek z Renesansu tkwi w ziemniakach, które kiedyś właściciele lokalu sprowadzali z Francji, a obecnie przywożą ze specjalnej plantacji w Błoniu. Druga tajemnica tkwi w oleju - frytki smażone są na oleju palmowym. Trzecia - w podwójnym smażeniu. Frytki z Renesansu to na pewno nie pic!
metrowarszawa.pl
Czy ich smak jednak zadowala?
Jean-Nicolas uznał, że frytki są zdecydowanie zbyt tłuste. - Skórka jest bardzo fajna, chrupiąca. We frytkach czuć specyficzny smak orzechów - może to kwestia oleju? - zastanawia się Jean-Nicolas. Francuzowi nie spodobało się, że frytki zostały polane sosem. - Łatwo się ubrudzić. Zdecydowanie wole, jak sos serwowany jest w osobnym, plastikowym opakowaniu - dodaje.
Francuski sos łagodny (koktajlowy) również nie powalił nas na kolana. Mimo że do Renesansu mamy ogromny sentyment, to renesansowe frytki oceniamy na 3/5. I szukamy dalej.
Waryńskiego 9
Cena: 6 zł (małe), 10 zł (średnie), 14 zł (XXL)
Godziny otwarcia: pon-czw 11-22, pią-sob 11-23, niedz 12-20
metrowarszawa.pl
Fabryka Frytek z zewnątrz nie zachęca, żeby wejść do środka. Po wejściu niespecjalnie zachęca, żeby coś zamówić (silny zapach oleju, dyskotekowa muzyka), ale już po zjedzeniu pierwszej frytki zachęca, żeby zjeść kolejną i kolejną, i kolejną...
metrowarszawa.pl
- Świetne jest to, że można tu dostać tak dużo rodzajów frytek - mówi Jean-Nicolas. Wybieramy belgijskie i PRL-owskie (tradycyjne). Mogliśmy jeszcze zamówić - cienkie frytki julienne, frytki domowe, łódeczki, spiralki, księżyce, przyprawione ćwiartki i buźki.
Duży wybór dotyczy również sosów. Sprzedawczyni bardzo miło informuje nas, że wszystkie są sprowadzane z Belgii. Frytki są mrożone i smażone na oleju roślinnym. Są już po pierwszej obróbce termicznej.
metrowarszawa.pl
Przechodzimy do degustacji. - Frytki belgijskie są bardzo smaczne, chrupiące, idealnie dosolone. Podobnie jak PRL-owskie, które są trochę mniejsze - mówi. - Plusem tego miejsca jest to, że można usiąść w środku i schować się przed zimnem. Trzeba się jednak przemęczyć w pomieszczeniu przesiąkniętym zapachem smażonego tłuszczu, gdzie głośno gra muzyka disco-polo. Pod tym względem Ę rybę zdecydowanie wygrywa - dodaje.
Lokal lokalem, ale chodzi przecież o frytki. Wspólnie z Jean-Nicolas uznaliśmy, że najlepsze zjedliśmy w...
Polna 22
Cena: 5 zł (małe), 8 zł (duże), 12 zł (większe),
Godziny otwarcia: pon-czw 10-22, pią 10-12, sob 11-12, niedz 12-20
metrowarszawa.pl
Przy Okienku sprzedawca od razu przyjął nas wyjątkowo sympatycznie i zaczął opowiadać o planach na rozwój frytek z Polnej. W tajemnicy powiedział nam, że już wkrótce w Okienku mają zamiar robić frytki na miejscu. Będą również inne przekąski, jak frytki z batata. Jak już zrobi się cieplej, powstanie przytulny ogródek.
metrowarszawa.pl
Jak najbardziej wspieramy ten kierunek, bo frytki w Okienku nadal trzymają poziom. Potwierdził to Jean-Nicolas:
- Są chrupiące na zewnątrz, miękkie w środku, nie czuć smaku mąki - mówi. - Mogłyby być mniej posolone, te głębiej już są idealne. Mają bardzo ładny kolor, wszystkie są równomiernie wysmażone. Sosy są świeże, robione na miejscu. Wybraliśmy amerykański i z suszonych pomidorów. Ten drugi był naprawdę świetny!
metrowarszawa.pl
Gratulujemy Okienku i trzymamy kciuki za rozwój. Przydałoby się więcej Okienek z frytkami w Warszawie!
Jean-Nicolas już wkrótce rzuca pracę w korporacji, by spędzić trochę czasu podróżując po Europie. Więcej o jego wyprawie możecie przeczytać TUTAJ.