#Najajo, czyli gdzie na śniadanie zjesz najlepsze jajka w stolicy [PRZEWODNIK]

Należę do tych, którzy nie uznają lekkiego śniadanka, płatków na mleku i rogalika z kawą. Wolę raczej śniadanie drwala, sadzone, jajecznicę, omlet lub ewentualnie kanapki z pastą jajeczną - jednym słowem - jaja to podstawa dobrego śniadania. Oto mój subiektywny przewodnik po miejscach, gdzie zjesz najlepsze jajka w Warszawie. Nie tylko w porze śniadaniowej!
Na Lato Na Lato Na Lato

Omlety, po benedyktyńsku, na maśle, na grzance, z boczkiem, ze szpinakiem...

Spodobało ci się? Polub nas

Miejsc, gdzie można zjeść jajo w porze śniadaniowej jest w Warszawie kilkadziesiąt: Głodomory, Joli Bord, Bary Mleczne (z ich nieśmiertelnym sadzonym i kaszą gryczaną), Warszawa Wschodnie, You and me, Aioli, Bistro Autorskie, Mąka i Woda, Charlote, Śniadaniownia, Wrzenie Świata, Kubek w Kubek, Waffle Bar, Czuła Buła, Deli Paris, Noona, Miłość Kredytowa itd.

W każdym z tych miejsc znajdziecie naprawdę dobre jajka i fantazje na ich temat. Mój wybór to subiektywny przewodnik, nie ranking, raczej przegląd miejsc, gdzie najbardziej mi smakowało i czułem się najlepiej.

Różnią się wystrojem, cenami, atmosferą i charakterem. To co je łączy, to szacunek z jakim do jaj podchodzą, a przede wszystkim do nas warszawiaków. W każdym z tych miejsc wiedzą, że uwielbiamy jajka, w każdej postaci i o każdej porze, dlatego np. w niektórych z nich możecie zjeść jajka nie tylko na śniadanie, ale też na kolację, lub jako dodatek do obiadowej pizzy.

 

Wars and SawaWars and Sawa

Smacznego!

 

Flaming & Co. Flaming & Co. Flaming & Co.

Flaming & Co.

Elegancki wnętrze, przestronne ogród z zadaszonym tarasem, zapach świeżo parzonej kawy miesza się z drewnem płonącym w kominku w ciepłej sali kominkowej. Na środku, tuż obok pieca do pizzy ustawiono starą krajalnicę do serów i wędlin, obsługiwaną przez kucharzy na oczach gości.

 

Flaming & Co.Flaming & Co.

 

Twardy cheddar ląduje na placku pizzy, do tego marynowane w winie szalotki, cienkie plastry pancetty, leśne grzyby, czosnek i... wisienka na torcie - dwa sadzone jaja wbite chwilę przed włożeniem pizzy do pieca. Po niespełna pięciu minutach pizza (Late Breakfast 39 zł) ląduje na moim talerzu. Ścięte białko i płynne żółtko rozlewa się na chrupiącym cieście, kremowe i lekko słodkie jajo doskonale współgra ze szczypiorkiem i resztą składników. Tak wygląda szczęście, a to dopiero początek jajecznej uczty we Flamingu.

- Zdarza mi się po pracy, kiedy wracam nocą do domu nocą usmażyć sobie sadzone - opowiada Patryk Paszke, zastępca szefa kuchni we Flamingu, ale w taki sposób mówi o tych banalnych sadzonych, że człowiek od razu robi się głodny.

We Flamingu jaja rządzą w porze śniadaniowej, są dodatkiem do sałatek, pizzy i bazą do kręconych na miejscu lodów.

Jaja pochodzą z ekologicznej hodowli, tylko w weekendy schodzi ich ponad 600.

 

Flaming & Co.Flaming & Co.

- Absolutnym śniadaniowym hitem są nasze jajka po benedyktyńsku (22 zł), serwowane na pszennych tostach z chrupiącym bekonem i własnej produkcji sosem holenderskim, na bazie żółtek i redukcji z octu winnego i białego wina, ziół, szalotki i liścia laurowego. Te smaki są wyczuwalne, ale dyskretne, gdzieś w tle. Jajka gotujemy w wodzie z odrobiną octu do czasu, aż białko się zetnie, zaś żółtko będzie płynne. Może brzmi to banalnie prosto, ale tak nie jest, bo prócz odpowiedniej temperatury wody, trzeba też pilnować czasu i natychmiast bo wyciągnięciu z wrzątku jajo hartować w wodzie z dużą ilością lodu, żeby natychmiast wytraciło temperaturę. Wprawiony kucharz gotuje jajka "na oko", ale już do jaj przepiórczych używamy stopera, bo w tym przypadku liczy się każda sekunda - przekonuje Patryk.

 

Flaming & Co.Flaming & Co.

Prócz flagowych jajek po benedyktyńsku najczęściej wydawane są jajka po królewsku (25 zł). Tu zamiast bekonu podajemy je z wędzonym łososiem, lekko podpieczonym, do tego czerwony kawior i gałązka pieczonych pomidorków cherry. No i oczywiście sos holenderski, uwierzcie warto się wybrać do Flaminga tylko po to, żeby go spróbować.

Inną wariacją wokół jaj, są jaja po florencku (20 zł) z blanszowanym szpinakiem. W karcie znajdziecie też klasyczną jajecznicę smażoną na klarowany maśle. Jajka soli się na samym końcu, żeby nie puściły wody.

- Robimy też pyszne omlety - mówi Patryk - Zdarza się na specjalne zamówienie klientów przygotowywać omlet z samych białek, co jest szalenie trudne, gdyż staramy się robić omlet zupełnie bez koloru, tak by nie był w najmniejszym stopniu przypalony. Białko bardzo szybko się ścina, dlatego do smażenia takiego omleta używamy specjalnej patelni i ogromnej wprawy - mówi.

A omlety można zamówić m.in.: z pomidorkami cherry, z łososiem, ze szparagami, z chorizo, sezonowymi warzywami.

- Uwielbiam jajka, w każdej postaci i o każdej porze dnia i nocy - mówi Patryk i uwierzcie, to się czuje z każdym kęsem jajecznych specjałów we Flamingu.

Flaming & Co. ul. Chopina 5

Bułka przez bibułkę Bułka przez bibułkę Bułka przez bibułkę

Bułkę przez Bibułkę

Bistro pęka w szwach. Jest wtorek, pora późnego śniadania, wszystkie miejsca w środku zajęte. Centralnie, przy dużym stole, grupa hiszpańskojęzycznych turystów coś głośno komentuje. Już za chwilę milkną, zjadają omlety, popijają kawą z wielkiego dzbanka i uszy im się trzęsą z radości.

Obok, przy mniejszym stoliku jacyś biznesmeni, śnieżnobiałe koszule, eleganckie, szyte na miarę garnitury. Popijają espresso i nerwowo sprawdzają godzinę, jakby się gdzieś spieszyli. Po chwili zjadają jajecznicę podaną na maleńkiej patelence. Może mi się wydaje, ale wyraźnie słyszę jak mruczą z zachwytem.

Na barowych krzesłach tuż przy oknie, też wszystkie miejsca zajęte. Ktoś zaczytany w nowym Houellebecqu plami się kawą, ktoś inny z nosem w telefonie kończy bajgla z jajem sadzonym. Tygodniowo w bistro Bułka przez Bibułkę zjada się ok. 600 jaj, a śniadanie z jajkiem można tam zjeść nawet o godzinie 22.

Bułka przez bibułkę

Bułka przez bibułkę

- Jaja rządzą w porze śniadaniowej. "Jajo" to jajo sadzone, do tego dwa plastry boczku, sałatka i świeża, pieczona przez nas bagietka. Mamy też jajecznicę (15 zł.) z trzech jaj, smażoną na prawdziwym maśle. Na życzenie klientów robimy jajecznicę bardziej lub mniej ściętą, wcześniej mieszaną, lub wymieszaną dopiero na patelni. Do tego dodatki: szynka, boczek, pomidory itd. - mówi Kuba Dąbrowski.

I trzeba przyznać, że to się sprawdza, bo ilu ludzi, tyle upodobań, a nie ma chyba bardziej popularnego śniadaniowego dania niż jajecznica i każdy ma na nią swój sposób. Z obserwacji gości, pracownicy Bułki przez bibułkę wnioskują, że warszawiacy zdecydowanie wolą jaja rozbełtywać przed smażeniem. Ja odwrotnie, wolę mieszać je już na patelni.

Bułka przez BibułkęBułka przez Bibułkę

 

- Nasi goście chwalą też ?Śniadanie na miękko? - jaja na miękko, gotowane zawsze pięć minut, czyli z płynnym żółtkiem i twardym białkiem. Do tego pomidorki cherry, roszponka, najlepszej jakości majonez - opowiada Kuba

Od niedawna w ofercie bistro Bułka przez bibułkę znalazły się też omlety: ?Pani omlet? i ?Pan omlet?. Czym się różnią?

- W Pani omlet mamy: omlet z trzech jaj, świeżą bazylię, szpinak, pomidorki cherry, mix sałat (rukola, roszponka, sałata lodowe). Pan omlet jest konkretniejszy: włoska szynka, ser cheddar, zielona sałatka, pomidorki cherry - opowiada Kuba

 

Bułka przez BibułkęBułka przez Bibułkę

 

Ale to czym słynie Bułka przez bibułkę są bajgle, a zwłaszcza ?Bajgiel i s-łka? - świeżo wypieczona bułka z dziurką, z sezamem, śmietankowym serkiem, szczypiorkiem, omletem smażonym z jednego jaja, do tego plastry chrupiącego bekonu i pomidory. Jest też hummburak - tost z bajgla, z robionym na miejscu hummusem, z karmelizowanymi burakami, do tego rukola i sadzone jajo. Jaja znajdziecie też m.in. w cieście do pankejków, w sałatce nicejskiej z tuńczykiem.

 

Bułka przez BibułkęBułka przez Bibułkę

- Warszawiacy uwielbiają jajka. Jeśli mają do wyboru kanapkę z szynką lub z jajkiem, to wybiorą z jajem - kończy Kuba.

Bułka przez Bibułkę, ul. Puławska 24

Na Lato Na Lato Na Lato

Na Lato

Restauracja Na Lato w porze śniadaniowej mogłaby się spokojnie nazywać Na Jajo. W śniadaniowym menu jajo występuje aż w ośmiu postaciach i w doborowym towarzystwie. Ulubione wieczorne imprezowe miejsce warszawiaków z rana zamienia się w klasyczną śniadaniownię. Pachnie kawą, świeżym wypiekanym na miejscu pieczywem.

Na Lato

Na Lato

 

Zacznijmy od Jajka Cocotte (19 zł) z wędzonym łososiem, szpinakiem, śmietanką i grzanką. Dalej do wyboru mamy jajka Benedict (19 zł) z wędzonym boczkiem, z sosem holenderskim powstającym na miejscu i muffinem, są też jajka Royal (19 zł) z łososiem, aksamitnym sosem hoelnderskim i muffinem; jajka Florentine (19zł) ze szpinakiem, sosem holenderskim i muffinem. Są też jajka na dwa sposoby (10 zł): jajecznica lub jajko sadzone, do tego chleb i najlepsze masło. Goście zajadają się też kanapką śniadaniową z pastą jajeczną (9 zł), tostem francuskim na słono lub słodko (11 zł), a ostatnio absolutnym hitem jest kasza jaglana na słono (15 zł) z bakłażanem, pomidorem, kolendrą i sadzonym jajkiem. Ci, którzy na śniadanie wolą jednak zjeść coś konkretniejszego mogą skusić się na typowe śniadanie angielskie (23 zł) czyli jajka sadzone, boczek, kiełbaskę, fasolkę, chleb, masło i herbatę. I delikatniej, czyli śniadanie Na Lato: dwa jajka, twarożek, żółty ser, szynka, chleb i świeżo wyciśnięty sok (25 zł)

 

Na LatoNa Lato

- Do niedawna podawaliśmy naszą kaszę jaglaną na słono tylko z dodatkiem warzyw, ale nasz prezes zawsze do tego domawiał sobie jajko sadzone. Goście to podpatrzyli i zażądali jaja do kaszy - śmieje się pani Beata z Na Lato.

Wyraźnie wyczuwam w tym daniu inspiracje znaną bywalcom barów mlecznych, gdzie nie raz zdarzało mi się zamówić kaszę gryczaną ze szpinakiem i sadzonym jajem. Jaglana na słono w Na Lato wymiata, jest idealna, świetnie przyprawiona i niewydumana. Niestety jaja dostaniecie tam tylko od 8:30 do 12:00, w weekendy od 10:00 do 12:30. Od południa w restauracji zaczyna się pora lunchu i kuchnia w jajka już się nie bawi. Jaja jednak są składnikami deserów, sałat i makaronów.

Na Lato, ul. Rozbrat 44 a

Wars and Sawa Wars and Sawa Wars and Sawa

Wars and Sawa

Za oknem ziąb. Zamawiam gorącą herbatę i czekam obserwując innych gości. Przekrój wieku szeroki, obok mnie grupa licealistów, może studentów. Głośno komentują jakieś bieżące sprawy. Przy stoliku obok starsza para, na oko sześćdziesięciolatków, rozmawia półszeptem trzymając się dyskretnie za ręce. Może są na pierwszej randce?

Wars and SawaWars and Sawa

Pachnie palonym w kominku drewnem, w piecu do pizzy pali się czereśnią, zapachy się mieszają a z głośników sączy się spokojna muzyczka. Sielanka w środku miasta, stali goście przychodzą na śniadanie i zostają do kolacji. rozmawiają z obsługą jakby się znali od lat, jakby byli w gościach u przyjaciół, a nie w modnej knajpie na Powiślu. A może właśnie dlatego, że Wars and Sawa nie próbuje być kolejnym modnym hipsterskim miejscem, tylko zwyczajną, normalną, ciepłą przestrzenią z normalnym, uczciwym jedzeniem w dobrej cenie, coś jak świetlica połączona z jadalnią.

Przestronny lokal, dużo słońca, drewniane i ceramiczne ozdoby są przygotowane przez artystów, którzy tuż obok, dosłownie za ścianą mają swoje pracownie. Obok jest też pracownia krawiecka i dom kultury Dobra Dobra. Wszyscy się tu znają, przybijają piątki i jest tak jakoś miło, aż nie chce się stąd wychodzić.

Wars and Sawa

Wars and Sawa

- Jaja rządzą w porze śniadaniowej - mówi Iga Sekula, która razem z mężem zajmuje się knajpą - Występują w różnych postaciach, ale wszystkie pochodzą od pani Sabinki, spod Warszawy, która handluje nimi po sąsiedzku. Smażymy jajecznice na chorizo, ostrą hiszpańską kiełbaską, mamy omlet z grillowanymi warzywami i garam masalą, mamy w końcu jajo burgera (16 zł) - mówi Iga i nie musi mnie już więcej namawiać.

 

Trochę się na początek przyczepię: Nie za bardzo smakuje mi buła do burgera, jest jakaś taka gumowa i rozwala się pod naporem kotlecika z kaszy owsianej, brokuła, sera i dodatków. Jakoś mi zwilgotniała od pomidora i znudziła smakiem i konsystencją na tyle, że połowy nie zjadłem. Ale cała reszta: smak kotleta - świetny, delikatnie przyprawiony przez co wyczuwalny smak składników, a nie przypraw, lekko chrupiący, utulony roztopionym serem i to jajo, idealnie usmażone, z płynnym, rozlewającym się po całości żółtkiem - poezja.

 

Wars and SawaWars and Sawa

- Spróbuj tostów francuskich, grzanek maczanych w jajku, na słodko lub słono, albo pizzy z jajem, z gałką muszkatołową, śmietanowym sosem - namawia Iga, ale ja już nic więcej w siebie nie wcisnę. Rozłożył mnie jajo burger na łopatki.

Wars and Sawa, ul. Dobra 14/16

Pikanteria Pikanteria Photographer: Jacek Waszkiewicz / <$8qK5BVYCvq{{]6: Ph?joKp=v@EvGq:ze245?Sl)[Z6EmEm-[

Pikanteria

Spodobało ci się? Polub nas

Bliżej Pikanterii do ul. Międzynarodowej niż do ul. Francuskiej i nie tylko o lokalizację chodzi. Tu nie ma lansu, mega bio eko smoothie z jarmużu i sojowego latte. Niewiele jest knajp w Warszawie, które mimo, że nie są uznawane za ?modne? od lat ciągle mają komplet. I nie ważne, czy pójdziesz tam w porze śniadaniowej, lunchowej, czy na piwo ze znajomymi, trzeba się liczyć, że będzie ciężko ze znalezieniem miejsca.

Krótka, zmieniająca się kilka razy w roku karta, proste dania, uczciwe porcje i specyficzny, nie wymuszony klimat sprawiają, że w Pikanterii czas płynie wolniej, normalniej. Rodziny z dziećmi przychodzą na obiad, młodzi na piwo i przekąski, albo na wódkę i tatara, a tego mogłaby pozazdrościć Pikanterii nie jedna topowa knajpa w stolicy. Doskonałej jakości mięso, przyprawione z wyobraźnią, ale bez szaleństw, z surowym jajem wbitym na górze. Klasyka nie da się poprawić i w Pikanterii to wiedzą.

 

PikanteriaPhotographer: Jacek Waszkiewicz

 

Przyznam, że nie udało mi się trafić do Pikanterii w porze śniadaniowej, ale podoba mi się ich menu. Jest proste i solidne, tak jak lubię: Śniadanie włoskie (12,90 zł) czyli fritatta, omlet z trzech jaj z szynką i parmezanem, szpinakiem i suszonymi pomidorami. Omlet podaje się z focaccią i mocną kawę; Śniadanie wiedeńskie (10,90 zł) - jaja sadzone na wodzie, frankfurterki, masło, pomidory, tosty i kawa; Śniadanie angielski (11,90 zł) sadzone, boczek, parówki, pomidor, masło, tost i kawa; Mój faworyt Śniadanie polskie (11,90 zł) czyli szynka, ser żółty, twarożek, jaja w majonezie, pomidor, ciemne pieczywo i biała kawa. Można też zamówić prostą jajecznicę z trzech jaj smażonych na maśle, na szynce lub pomidorach.

 

PikanteriaPikanteria

Taka właśnie jest Pikanteria, może i nie wygląda wykwintnie, może i nie leży na saskokępianym szlaku modnych knajpek, cukierni i herbaciarni, ale za to ma swojski, prosty charakter i uczciwą kuchnię, a to już naprawdę wiele. Warto się tam wybrać na jedną szybką lufę i przepysznego tatara z obowiązkowym jajem.

Pikanteria, ul. Walecznych 68 a

Więcej o: