Szalony Wózkowicz proponuje warsztaty dla Alior Banku. Ten chciał go wyprosić z psem asystującym ze swojej placówki
Spodobało ci się? Polub nas
Do placówki banku przy ul. KEN 48 w Warszawie próbuje wjechać mężczyzna, porusza się na wózku z pomocą psa asystującego. Pracownik banku wymachując rękami próbuje wyprasić niepełnosprawnego wykrzykując, że "ma prawo nie wpuścić żadnego psa asystującego, bo zostawi sierść i muszą potem sprzątać!". Mężczyzna się nie daje, sprawę załatwia u innego pracownika i wszystko opisuje na faceboooku.
- Wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu zaistniałej sytuacji. Przepraszamy za niestosowne zachowanie oraz brak empatii jednego z pracowników oddziału w stosunku do Klienta, któremu towarzyszył pies asystent. Pragniemy poinformować, że klient został obsłużony w oddziale przez innego pracownika. Przedstawiciel Banku skontaktował się już z klientem i przeprosił za tę sytuację - czytamy w oświadczeniu Alior Banku rozesłanym natychmiast do mediów.
Marek Sołtys i jego pies Spajk Wiktor, fot. facebook.com/marek.tpsw
Przeprosiny przeprosinami ale niesmak pozostał
Sytuacja jest w dwójnasób słaba, a nawet bolesna. Osobą na wózku jest Marek Sołtys, znany jako Szalony Wózkowicz, prezes fundacji "Towarzystwo Przyjaciół Szalonego Wózkowicza", działającej na rzecz osób z niepełnosprawnością, oraz psów pracujących na rzecz takich osób. Pan Marek na co dzień zajmuje się prowadzeniem warsztatów edukacyjnych, które mają niwelować bariery między osobami sprawnymi i tymi z niepełnosprawnością.
Marek Sołtys, fot. facebook.com/marek.tpsw
To nie powinno się wydarzyć, nie tylko z powodu niewłaściwego podejścia pracownika banku, reklamującego się "wyższą kulturą bankowości".
Ta sytuacja była naruszeniem przepisów ustawy, która wyraźnie wprowadza uprawnienie dostępu do miejsc użyteczności publicznej dla osób z niepełnosprawnością poruszających się z psem asystującym. A więc prócz braku kultury, kłania się nieznajomość prawa.
- Żeby już nie było podobnym przypadków w przyszłości, które prócz tego, że nie przystoją, to mogą narazić bank na roszczenia odszkodowawcze, zaproponowałem im współpracę i warsztaty nt. standardów obsługi klienta z niepełnosprawnością - mówi Marek Sołtys - Problem nie leży po stronie niewiedzy i arogancji jednego pracownika, ale braku przeszkolenia wszystkich pracowników. Nasza Fundacja współpracuje z Fundacją Polska Bez Barier, jesteśmy gotowi do podjęcia się wspólnie takiego szkolenia. Psy pracujące są ogromnie pomocne zarówno dla osób na wózkach, niewidomych czy z chorobami rzadkimi i są traktowane w świetle prawa jako sprzęt rehabilitacyjny. Próba ograniczania możliwości korzystania z ich pomocy to naruszenie moich praw i działanie które mnie, jako osobę poruszającą się na wózku, dyskryminuje - mówi Marek Sołtys.
Marek Sołtys i jego pies Spajk Wiktor, fot. facebook.com/marek.tpsw
W idealnym (normalnym) świecie wyglądałaby to tak:
Bank kontaktuje się z panem Markiem, prócz przeprosin, natychmiast przystaje na jego propozycję i przeszkala swoich pracowników pod kątem obsługi osób niepełnosprawnych, w tym osób, które korzystają z psów asystujących.
Tymczasem jest tak:
- Na tę chwilę wiemy, że to jest tylko jeden pojedynczy przypadek - mówi Julian Krzyżanowski, rzecznik prasowy Alior Banku - Przeprowadzimy wewnętrzny audyt i jeśli okaże się, że jest inaczej, to oczywiście takie szkolenia przeprowadzimy. Dziś rano przesłaliśmy dyrektorom wszystkich oddziałów przypomnienie o zasadach zachowania w stosunku do niepełnosprawnych klientów - mówi rzecznik.
A może poszlibyście krok dalej i środki na audyt przeznaczyli na szkolenie dla swoich pracowników? Dalibyście dobry sygnał innym bankom i instytucjom użyteczności publicznej, że warto się szkolić w tej dziedzinie.
- Tego się nie da zrobić z dnia na dzień - tłumaczy Krzyżanowski - Jeżeli wyniki audytu pokażą, że takie szkolenia są konieczne, będziemy się szkolić. Na razie mamy tylko ten jednostkowy przypadek. Być może nasz pracownik miał gorszy dzień? Każdemu może się zdarzyć, mógł po prostu tę sytuację źle odczytać. Oczywiście nie bagatelizujemy problemu, ale musimy do niego podejść systemowo, dlatego najpierw zbadamy jego skalę. - odpowiada Krzyżanowski.
Zły dzień? Każdemu może się zdarzyć? Proponuję natychmiast przeprowadzić takie warsztaty i samemu wziąć w nich udział. Nie jest wstydem czegoś nie wiedzieć, wstyd to nie chcieć się tego dowiedzieć.
-
"Policyjna obława" pod PiwPaw. "70 chłopa okrada nam chłodnie i zapasy"
-
W Szpitalu Południowym brakuje setki lekarzy. Trzaskowski: Rząd ich "podkupował"
-
Dwukrotny wzrost liczby wyjazdów karetek do pacjentów z koronawirusem. Ponad sto interwencji dziennie
-
Tłumy "surferów trzeciej fali" w Basenie Piwnym w Warszawie. "Kandydaci do nagrody Darwina" [WIDEO]
-
"Na Mazowszu nie ma miejsc w szpitalach, nigdzie" - alarmują ratownicy. Wojewoda: "Miejsca są"
- Śmiertelne potrącenie na Grójeckiej. Policja poszukuje świadków i prosi o przesyłanie nagrań
- Dyspozytor nie miał gdzie skierować karetki z zakażonym pacjentem. "To nie żart. Wszędzie kicha"
- Warszawa. Wirus ptasiej grypy wykryty na terenie zoo. Zostały wdrożone specjalne procedury
- Warszawa. Tajemnicze białe kapsułki porozrzucane na trawnikach. Jest śledztwo. "Kto za tym stoi?"
- Warszawa. 15-latka kilka razy dźgnęła matkę nożem. Teraz jest w schronisku dla nieletnich