-
Ja kiedyś wychodziłem do pracy i na schodach zauważyłem banknot stuzłotowy. Uczciwość nie pozwalała mi go zabrać, ale wiedziałem, że należy mi się dziesięć procent znaleźnego. Wziąłem banknot, poszedłem do kiosku, rozmieniłem na drobne i odłożyłem na miejscu znalezienia banknotu dziewięćdziesiąt złotych.
Gdy popołudniu wracałem z pracy, na klatce schodowej leżało 10 groszy. -
Kilka miesięcy temu. Kupno lekarstw w aptece- płatność kartą. Przejazd do innej apteki po brakujące leki. Stwierdzam brak karty . Minęło około dwudziestu minut od płatności kartą w pierwszej aptece. Powrót "z prędkością światła-na wysokości lamprii :D". Bezskuteczne poszukiwania. Telefon na kartolinię. Karta została zablokowana PIĘĆ minut po mojej płatności w pierwszej aptece. Znalazca zgodnie z instrukcją zadzwonił na kartolinię, podał nr znalezionej karty i zablokował. Żadnych prób wypłat po 50 zł.
"Wiszę" mu karton dobrego piwa :DD -
-
Kiedy znajdziesz portfel lub inną zgubę, to... odkopnij ją na bok i idź dalej - unikniesz wielu problemów. Kilku poszkodowanych podziękuje, ale reszta oskarży Cię o kradzież części zguby lub jej uszkodzenie. Jeśli zaniesiesz zaś na Policję, to czeka Cię długie przesłuchanie. Odkopnij na bok i oszczędź problemów sobie oraz innym naiwnym
-
-
-
-
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
cucurucu
Oceniono 37 razy 23
Znajomy znalazl portfel na klatce schodowej, z dokumentow wynikalo, ze byl to portfel sasiada. bedac dobrze wychowanym oddal zgube wlascicielowi, ktory zamiast podziekowac oskarzyl go o kradziez 200 dolarow, ktore rzekomo znajdowaly sie w portfelu. Sprawa skonczyla sie w sadzie, znajomy mial zaplacic 800 zl odszkodowania...tak wiec obywatelu drogi zastanow sie dobrze czy uczciosc poplaca.